Zajmuję się internetem od 1996r. W tym czasie doradzałem setkom firm, małym i dużym jak czerpać korzyści z obecności w sieci. Wśród moich największych klientów znajdują się takie korporacje jak: TVN, Disney, Eurobank, Unilever, Danone, Philips, Warner Bros, Żywiec
Krótkie ale treściwe.
Sam robiłem wszystko na raz ale chyba czas zastąpić tę metodę wybraną specjalizacją.
Zdecydowanie. Konsumenci wierzą bardziej specjalistom niż tym którzy zajmują się wszystkim. Ważne jednak jest również to, że dzięki temu można dogłębnie poznać realne potrzeby klientów – w końcu skupiając się na mniejszej grupie, znacznie łatwiej jest sprostać jej wymaganiom.
Dokładnie i na temat, sam prowadzę stronę na temat gotowania jak wiadomo w sieci można znaleźć miliony takich stron.
Ja postanowiłem uderzyć w jeden wąski temat, gotowanie na parze i zdrowe odżywianie, dziś w wyszukiwarkach moja strona jest pomiędzy pierwszym a dziesiątym miejscem.
Jak bym założył stronę o gotowaniu których jest miliony zapewne trudno było by mi się przebić, jednak specjalizując się tylko w gotowaniu na parze w parowarze elektrycznym wybicie się nie było takie trudne.
@Piotr – jesteś żywym przykładem teorii przekłutej w praktykę. Gratuluję!
Zaprezentowana teoria przeczy popularności marketów, marketów wielobranżowych również tych internetowych.
Wręcz przeciwnie. Ta teoria (a właściwie „praktyka”) mówi o tym, że tylko specjalizując się w wąskiej tematyce można nawiązać walkę z większymi graczami (typu właśnie markety wielobranżowe). Na rynku są możliwe tylko dwie opcje: wojna cenowa (markety) lub specjalizacja (która pozwala znacznie lepiej poznać klienta i dostarczyć mu lepszy „produkt / usługę” oraz „doświadczenie zakupowe”).