„Inhouse” kontra „outsourcing”. Rozmowa z Danielem Czapiewskim. 26-ty odcinek “Biznes w Sieci”

W rozmowie z Danielem Czapiewskim (Stettiner ID&Story) kontynuuję temat “co zrobić samemu, a co zlecić”. W pełnej konkretów dyskusji dostało się między innymi: kreatorom stron, złudnemu poczuciu kontroli oraz PRL-owej mentalności. Poruszamy też temat jak zatrudniać właściwych podwykonawców i pracowników (będzie to tematem całego przyszłego odcinka)

Zapraszam do oglądania i komentowania

5 komentarzy do „Inhouse” kontra „outsourcing”. Rozmowa z Danielem Czapiewskim. 26-ty odcinek “Biznes w Sieci”

  1. Zgoda, wiele rzeczy można zlecić. Ja należę do tej grupy przedsiębiorców, którzy weryfikują podwykonawców dogłębnie. Znam HTML i obecnie panujący HTML5, CSS3 JQUERY, JS. Znam te zagadnienia w stopniu średnim. Jednak jak spotykam firmy, które robią to gorzej ode mnie, nie waham się, aby działać samemu. Natomiast dobre firmy webmasterskie kosztują krocie. Tu oczywiście należy zadać sobie pytanie co do skali i rozmachu przedsiębiorstwa. Małe firmy usługowe zapewne nie będzie nigdy stać na wypozycjonowanie swojej witryny na kilka fraz za kilkaset złotych miesięcznie. Warto też dla samego siebie niektóre tematy ogarnąć, by mieć wiedzę i nie dawać się robić w trąbę, przystając na wybujałe propozycje podwykonawców. Wiele firm reklamowych polecających swoje usługi to zwykła lipa. Proponują mi przedłużenie obecności w darmowym katalogu. Gdybym sam się tam nie dopisał otrzymałbym fakturę za nic, a właściwie za niewiedzę. Warto zlecać wykonanie mechanicznych rzeczy podwykonawcy, ale w zależności od wiedzy, te czynności, o których mam wiedzę i mogę poświęcić czas, wykonywać samemu. Na koniec taka historia: Kiedyś mój znajomy z USA był bardzo oburzony na fakt, że ktoś z jego rodziny w Polsce zaczął rozbierać zepsuty odkurzacz. Nie można powiedzieć, że się na tym nie znał, ale nie dał zarobić temu, który naprawia odkurzacze. To zasadniczo było powodem irytacji gościa z USA. Mikro przedsiębiorcom brakuje środków na sprawienie sobie np. dobrej kampanii, bo jakby miał środki z pewnością zleciłby podwykonawcy. W każdej dziedzinie należy zachować rozsądek i rozważać robić samemu czy zlecić?

  2. Ja mogę napisać conieco jak to wygląda z punktu widzenia wykonawcy. Nie jestem konkretnie programista stronek ale programista. Nie jestem freelancerem bo w polsce z moich obserwacji nie da się z tego wyżyć nie mowiąc juz o wyzywieniu rodziny. Pomijam fakt że ktoś podpioł się pod jakas firme i cały czas dla niej pracuje bo to już nie jest działanie na rynku tylko zwykla praca tylko w innej formie. W wiekszości przedsiębiorcy sami skazują sie na zlego wykonawce, 95% ogłoszeń zleceń do wykonania mozna streścić tak: „che aby mi wykonac strone/prorgam który ma działać, proszę podać cene i czas wykoania” – i co z takiego opisu wynika chyba oczywoiste ze zupełnie nic – no może to że ktoś chce za darmo. Jak na takiej podsatwie ocenić czas czyli koszt. Czasem zleceniodawca wykarze się uczciwością i napisze że wymagania mogą się zmienić, tylko co może się zminić skoro nic nie jest sprecyzowane. Kwestia ceny, ja przyjał bym stawke np 40 zł za godzine na osobe która wbrew pozorą nie jest wygórowana a wręcz prawie minimum. Więc można sobie policzyć ilość godzin spędzonych nad projektem * koszt godziny i wychdozi może kwota kosmiczna ale jednak jest rzeczywista. Po za tym trzeba jeszcze dodać czas od tygodznia do dwóch ktory się traci na wyduszenie od klienta co on tak naprawde chce bo w wiekszości sam nie wie – a tego kosztu to już nikt nie liczy. Czas na sprawdzenie poprawności dziłania/niezawodności też jest czasem a o nim nikt już nie myśli. Po za tym czas pisania to jedno ale trzeba jeszcze przygotować projekt aplikacji/strony tego co sie napisze żeby to miało rece i nogi a nie było napisane na kolanie i jakakowiek modyfikacja jest nie możliwa bez całkowitej modyfikacji. Tak naprawde czas właściwego pisania aplikacji/stronki to około 40% czasu całego zlecenia. No ale faktyczenie można zlecic to studentowi a później się dziwić dlaczego to jest do niczego.

    ps. W trakcie programu byla podana informacja że będą podane adresy stronek gdzie można umieścić „zlecenia” – chciałem sprawdzić jak wyglądają te zlecenia ale nie mogę znaleść tych adresów, jeśli ktoś wie gdzie to jest proszę o informacje.

    • odnośnie ps. materiały dodatkowe do programu który miał swoją premierę na żywo 26-tego marca będą rozsyłane do wszystkich subskrybentów bloga po zakończeniu powtórek wydania #27 w TVN CNBC – czyli (z racji na to, że poniedziałek jest świąteczny) we wtorek 2-iego kwietnia

  3. Nie obejrzałem jeszcze filmu, od tego zacznę. Obejrzę na pewno.
    Ciekawy blog, wartościowy, będę to zaglądać regularnie.
    Dzięki za te materiały.

    Do tematu.
    Panie Michale, zajmie mnóstwo czasu wypracowanie sobie dobrych praktyk, dzięki którym zacznie Pan oszczędzać swój czas. Ja wiem, że są to tysiące godzin. Zajmuję się między innymi podpisywaniem umów na wykonywanie różnych prac programistycznych dla nas, a przed tym również wyborem i oceną wykonawcy. Zdarzają się pomyłki. Trzeba szybko ocenić, kiedy ma się z nią do czynienia i nie brnąć dalej. Uciąć to natychmiast. Optymalnie jest zostać przy jednym wykonawcy, może zatrudnić go, ale zawsze mieć 2-3, którzy także mogą to zrobić. Oszczędzamy często sporo czasu, a czasami pieniędzy, gdy ktoś zażąda za dużych pieniędzy.
    Kilkaset złotych na pozycjonowanie to są małe pieniądze. Ale jeśli pozycjonuje się dla samego pozycjonowania, to jest to kilkaset złotych wrzuconych do kanału, puszczonych z wiatrem czy utopionych w rynsztoku. Pozycjonowanie musi być rentowne, choć czasami po miesiącach.

    Pan Konrad to specjalista. Widać to po stylu i poprawności pisania. I ma rację, choć szkoda wyrokować. 40 zł to jakaś stawka. Ale jeśli znajdzie się fachowca (fachowca, a nie wykonawcę) za 20 zł, to jest to możliwe i jest to do przyjęcia. Jeśli się go znajdzie za 60 zł, to tak samo. Kwestia oczekiwań, możliwości i rozmów indywidualnych.
    Zawsze warto mieć choćby w minimalnym składzie własny zespół i koordynować go (albo zlecić koordynowanie). Naprawdę da się robić wielomilionowe obroty w firmie, która zatrudnia 6-7 osób.

    Dlaczego polecam fachowców? Bo partacz zrobi to, co musi i zrobi tak, jak umie. Nie przewidzi wielu rzeczy, których Ty czy ja też nie przewidzimy. I nie zależy mu na tym, byś do niego potem wrócił.
    Mam grafika – wirtuoza. Jest „optymalny”, jak sam powiada (czyli nie tani), ale on wie lepiej niż ja, czego chcę. I to jest kapitalne: ogromna oszczędność pisania specyfikacji, które przecież nie są mi do niczego potrzebne.
    Czasami też szukam kogoś tańszego. Nie wiem, czy jest naprawdę tańszy, bo dziesiątki godzin trwa moje pisanie, czego chcemy i co zostało źle zrobione. A następnie poprawki, reklamacje ich prac…

    Wszystko zależy od sposobu myślenia. Marna grafika jest marna i marnuje Twoje pieniądze. Marna strona robi to samo. SEO dla SEO to marnowanie pieniędzy.
    Jest bardzo wiele dobrych rozwiązań, potrzeba tylko, byś wiedział, czego chcesz, dlaczego tego chcesz, wymyślił, jak chcesz to osiągnąć, przemyślał to jeszcze raz, był pewny, że masz dokładnie to, czego szukasz i zrealizował to mimo wszystko.
    A gdy się nie uda, to od razu kończył. I zaczynał zupełnie od początku, tylko inaczej.
    Brzmi jak banał, ale ja tak pracuję i wiem, jaki jest tego efekt.

Odpowiedz na „Grzegorz MogilewskiAnuluj pisanie odpowiedzi

*

Formatowanie tekstu możliwe poprzez użycie tagów HTML. <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>